Długie , smukłe palce wygrywają na jego skórze delikatną melodię ciekawości. Wodzą po każdym najdrobniejszym zagłębieniu i każdej wypukłości, nie opuszczając ani jednego fragmentu tkanki. Inteligentne onyksy oczu, okolone gęstą kurtyną czarnych rzęs błyszczą tajemniczym blaskiem kiedy ich właściciel analizuje z chirurgiczną wręcz precyzją pochodzenie każdej , nawet tej najmniejszej, blizny. Ogląda je pod wszystkimi kątami , dotyka , ledwie muska bladymi opuszkami, a w głowie szaleje prawdziwa burza myśli , wniosków i spekulacji.
Jedna długa na ponad dziesięć centymetrów, wąska i blada, ledwie widoczna pod prawym barkiem, inna rozległa, brzydka i pomarszczona, niewątpliwie ślad poparzenia, umiejscowiła się na lewym biodrze zajmując większość jego powierzchni. Jest ich jeszcze wiele więcej, większych i mniejszych, pamiątek po cięższych i lżejszych ranach, układających się na opalonej skórze w istną mapę życia. Przedstawiają historię, którą tylko Sherlock Holmes może odczytać, na której poznanie tylko jemu pozwolono. I nie potrzebuje do niej słów, wystarczą tylko te wyryte z krwi i bólu symbole znaczące całe ciało Johna , które jest w stanie bezbłędnie odszyfrować.
Każda blizna niesie za sobą bolesną historię z przeszłości, jest namacalną, widoczną gołym okiem pozostałością zmiany jaka ukształtowała noszącego je człowieka.
"Co ty robisz Sherlock?"
"Czytam."
"Że co?"
"Czytam twoje życie. I muszę przyznać, że to niezwykle fascynująca historia."
***
Oto jest, pomysł, który już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie i wreszcie postanowił się napisać! Mam nadzieję, że się podobało ;P Myślałam, że wyjdzie dłuższy ale po zastanowieniu stwierdzam, że tak jest idealnie.
Bardzo ładnie proszę o porcję konstrukcyjnej krytyki, bardzo by mi to pomogło XD